505230377 podrozeterapeutyczne@gmail.com
Made with love by Zuzanna Bajsarowicz
Nazywam się Zuzanna Bajsarowicz.
Jestem psycholożką
i psychoterapeutką. Pracuję
w nurcie systemowo - ericksonowskim z osobami dorosłymi - indywidualnie oraz podczas terapii par.
Jestem autorką eBooków rozwojowych oraz kart pracy dla dzieci.
Chcesz dowiedzieć się więcej?
UNIKANIE
Głównym celem unikania jest minimalizacja trudnych przeżyć, które czujemy. Może przejawiać się w przygłuszaniu własnych emocji, dysocjowaniu od nich lub całkowitym nierozpoznawaniu ich. W strategii tej pojawia się uciekanie od wsparcia innych, zaprzeczanie potrzebie bliskości. Przykładem mogą być osoby, które opowiadając o bardzo trudnym doświadczeniu, zachowują uśmiech na ustach, a zapytane, co teraz czują, mówią, że spokój. Są wtedy tak zdysocjowane od własnych emocji, że nawet nie wiedzą, że to, o czym mówią, coś w nich wywołuje.
ESKALACJA
Celem eskalacji jest natomiast koncentracja na własnych uczuciach i wyrażenie ich, choć w nieadaptacyjnej strategii może dochodzić do sytuacji, w której osoba jest tak pochłonięta własnymi emocjami, że nie zauważa emocji drugiej strony. Może także uciekać się do zachowań przemocowych. Osoba stosująca tę strategię skupia się głównie na samym problemie i przeżywanych niekomfortowych emocjach. Przyczyną jest wyuczenie się w dzieciństwie, że jeśli dostatecznie głośno będzie wyrażać własne emocje i potrzeby, to ktoś inny przejmie za nie odpowiedzialność i się nimi zaopiekuje.
Jeśli jesteś zainteresowany tematem miłości, to kliknij TUTAJ.
Sue Johnson, znana psychoterapeutka par, jako początek rozpadu związku (taki, który wciąż jeszcze można zatrzymać) uznaje emocjonalne rozłączenie się od siebie partnerów. Rozumie to jako utratę poczucia bezpieczeństwa w związku, a kłótnie opisuje jako bunt przeciwko temu właśnie rozłączeniu (a nie samą przyczynę rozpadu). Złość, krzyk, pretensje nie mają zatem na celu stwierdzenia, kto w związku ma władzę, ale są próbą zwrócenia na siebie uwagi. emocjonalnej.
W sytuacji konfliktu lęk i strach dotykają nas wszystkich. Jednak osoby o bezpiecznym stylu przywiązania boją się znacznie krócej. Są w stanie szybko ukoić samych siebie poprzez uświadomienie sobie, że nic złego tak naprawdę ze strony partnera im nie grozi. Pozostałe osoby aktywują dominujące (opisane wyżej) strategie – albo stają się całkowicie zależni i bezradni, poszukujący u partnera zaopiekowania się ich potrzebami, albo wycofują się w osamotnienie.
Gdy pragniemy bezpieczeństwa w związku tak bardzo, że sięgamy po najcięższe działa, takie jak obwinianie, zamrożenie lub kłótnie, szybko możemy się przekonać, że konflikt zamiast się osłabiać, eskaluje.
Sposobem na poradzenie sobie z nim jest nic innego, jak usłyszenie siebie nawzajem, zauważenie wspólnego strachu i okazanie prawdziwej i szczerej troski.