505230377                      podrozeterapeutyczne@gmail.com

Made with love by Zuzanna Bajsarowicz

10 listopada 2021

"Czterech jeźdźców apokalipsy" - jak ich rozbroić

"Czterech jeźdźców apokalipsy" wg Johna Gottmana, naukowca od lat zajmującego się badaniami nad psychologią związków, to koncepcja stylów komunikacyjnych, które są niszczące dla relacji.

 

Jeśli czytając ten artykuł znajdziesz w nim kawałek siebie, nie wpadaj w panikę. Nawet jeśli tego nie chcemy, każdy z nas czasem po nie sięga. Używamy ich nieświadomie. Problem może się pojawić, jeśli któryś z nich staje się dominującym stylem komunikacji, pojawia się w różnych relacjach, nie ma przestrzeni na rozmowę w inny sposób. Co wtedy zrobić? Przede wszystkim – uświadomić go sobie. To pierwszy krok do zmiany, pracy nad sobą i tym, w jaki sposób rozmawiamy.

 

PIERWSZY JEŹDZIEC

 

Na białym koniu jeździ pierwszy z jeźdźców. Jest zawsze gotowy do ataku i wie, jak to robić. Trafia celnie w to, co bolesne. Lekko zakamuflowany – lubi chować się pod przykrywką krytyki. Jest jednak pewna różnica między tym, co niesie KRYTYCYZM (bo o nim mowa), a „krytyką”. Ciągnie się za nim litania słów uderzających w samo serce drugiej osoby. Słów, które odnoszą się do niej, jako do całości, a nie do konkretnego zachowania. „Nigdy nie słuchasz tego, o czym Ci mówię. W ogóle nie zwracasz na mnie uwagi”. „Zrobiłeś to specjalnie po to, by mnie zranić. Zawsze to robisz, bo właśnie taki jesteś – samolubny i krótkowzroczny”.

Osoba, która słyszy takie komunikaty czuje się zaatakowana, może się w niej obudzić potrzeba obrony. Często rodzi się w niej także poczucie winy. Może poczuć się gorsza, nieważna, bo tak właśnie działa krytycyzm.

Źródłem krytycyzmu jest coś bardzo miękkiego i delikatnego, co wymaga uważności i dostrzeżenia – głęboka, niezaspokojona potrzeba i towarzyszące jej emocje. Być może to potrzeba bycia wysłuchanym i towarzyszący jej smutek. Być może lęk o drugą osobę i niezaspokojona potrzeba bezpieczeństwa. A może coś jeszcze innego.

Dostrzeżenie tego miękkiego źródła, nazwanie swoich potrzeb i emocji w nieobarczający, niewyzwalający poczucia winy sposób, z poziomu komunikatu „ja” sprawia, że jeździec krytycyzmu rozbraja swój oręż. Daje to przestrzeń do rozmowy i wysłuchania się nawzajem. A w dalszej perspektywie – do zmiany.

 

 

Nazywam się Zuzanna Bajsarowicz.

Jestem psychologiem
i psychoterapeutą. Pracuję
w nurcie systemowo - ericksonowskim z osobami dorosłymi, dziećmi
oraz młodzieżą.

Jestem autorką ebooka rozwojowego "Podróże Terapeutyczne w głąb siebie", który już jest dostępny w sklepie. 

O autorce:

O MNIE

Chcesz dowiedzieć się więcej?

09 października 2022
Co jakiś czas natrafiam w Internecie na pytania o to, czy każdy psychoterapeuta jest psychologiem lub czy psychoterapeuci, którzy nie są psychologami są gorszymi specjalistami. Na każde z tych pytań,
29 listopada 2021
Kogo ujrzysz, gdy zrzucisz wszystkie maski? Te, które nakładasz na siebie sam i te, które inni ci ofiarowują? Kogo zobaczysz, gdy wyzbędziesz się wszystkich nadanych Ci określeń, przypiętych łatek, usłyszanych
10 listopada 2021
"Czterech jeźdźców apokalipsy" wg Johna Gottmana, naukowca od lat zajmującego się badaniami nad psychologią związków, to koncepcja stylów komunikacyjnych, które są niszczące dla relacji. Jeśli czytając ten artykuł znajdziesz w
07 czerwca 2021
Jest taki znany (i okrutny) eksperyment Harlowa, w którym małym małpkom odizolowanym od matek przynoszono dwie kukły przypominające dorosłe małpy. Jedna zrobiona była z drewna i drutu i dawała pokarm,

DRUGI JEŹDZIEC

 

Podstępna to postać. Przybiera wiele form. Często wygląda bardzo niewinnie. Potrafi się ukryć pod płaszczykiem niewinności i poczucia bycia bezpodstawnie oskarżonym.  Jest jak zbroja nakładana przez rycerza, która chroni przed atakiem, ale jednocześnie oddziela przed czułym dotykiem lub pozytywną uwagą. Kluczowa dla DEFENSYWNOŚCI jest trudność w przyjęciu odpowiedzialności za choćby kawałek konfliktu, który powstał. Może przejawiać się w przerzucaniu odpowiedzialności na drugą stronę lub fałszywym przyznawaniu się do winy, podczas, gdy prawdziwym celem defensywności jest obwinienie partnera. Tak naprawdę chodzi o pokazanie, „że to nie ja jestem problemem, tylko ty”.

Wyobraźcie sobie pytanie zadane partnerowi: „Czy wyrzuciłeś śmieci?”. Osoba prezentująca postawę defensywną, która śmieci jednak nie wyrzuciła, będzie starała się ochronić przed potencjalną krytyką słowami np. „Nie wyrzuciłem, ale to dlatego, że w ogóle nie miałem czasu. Mogłaś mi przypomnieć, a poza tym mogłaś je sama wyrzucić” lub „No tak, nie wyrzuciłam, oczywiście to, że mamy bałagan, to tylko moja wina, zresztą jak zawsze”. Jak  możecie sobie wyobrazić, taka postawa prowadzi do eskalacji konfliktu.

Co ciekawe, defensywność często jest odpowiedzią na krytycyzm. Atak – obrona – znów atak.  W związku łatwo wpaść w taki naprzemienny cykl. I choć możemy mieć poczucie, że obrona jest adekwatną odpowiedzią na krytykę, to niestety nie wspiera rozwiązania problemu. Rozwiązanie leży gdzie indziej – w przyjęciu odpowiedzialności. Jednak, aby móc to zrobić najpierw pomocne jest przyjęcie perspektywy partnera, a przynajmniej próba tego działania.

Branie odpowiedzialności, niezależnie od tego, czy mówimy o swoim życiu, pojedynczym działaniu, czy słowach to trudna sztuka. Zwłaszcza dlatego, że łatwo je pomylić z braniem winy na siebie, które zalewa całą osobę i przekłada się na myślenie o całym sobie, a to nie jest zbyt uczucie. Sztuka brania odpowiedzialności nieraz wymaga dłuższej nauki podczas terapii. Ale to nie znaczy, że nie jest tego warta. Wszakże za braniem odpowiedzialności podąża poczucie sprawczości, partnerstwa i wolności.

Gdy jeździec pozwoli sobie na zdjęcie zbroi i poczuje, już jej że nie potrzebuje, gdy dopuści do siebie to wszystko, zaczyna wzrastać i rozwijać się.

 

TRZECI JEŹDZIEC

 

Z wysoko zadartą głową, patrzy ponad innymi. Jego wierzchowiec jest większy od pozostałych. Przy nim, „krytycyzm” wygląda niczym niezbyt wysoki jegomość na kucyku. Sam także emanuje wielkością. Niesie kołczan wyjątkowo celnych strzał – wyśmiewania, słów raniących niczym nóż, wzgardzenia, wyzwisk. Nie dostrzega ludzi, którzy go otaczają. Nie szanuje ich.

Gdy pojawia się trzeci z jeźdźców, inni zaczynają czuć się mali i niewiele znaczący. POGARDA otacza się aurą wielkości i poczucia bycia ponad innymi. Moralna wyższość, którą prezentuje zgniata, odbiera poczucie wartości, a czasem nawet człowieczeństwa. Najczęściej prezentowany przez trzeciego z jeźdźców przekaz brzmi „Jestem lepszy, niż ty”.

Według Gottmana, który przez czterdzieści lat badał relacje romantyczne, pogarda jest najbardziej znaczącym ze wskaźników rozpadu relacji. Co więcej, negatywnie wpływa nie tylko na wspólną relację, ale na całościowe poczucie własnej wartości osoby obdarzanej pogardą, jej zdrowie psychiczne i fizyczne.

Rozbrojenie jeźdźca przebiega dwufazowo. Przede wszystkim (podobnie, jak w przypadku krytycyzmu), to praca nad własnymi emocjami i potrzebami – to przyglądanie się im, rozumienie, nazywanie. Z drugiej strony, to złożony proces akceptacji siebie, swoich niedoskonałości, a także pełnego dostrzegania drugiego człowieka. To także wzbudzanie pozytywnych uczuć wobec niego, przywoływanie miłych wspomnień, prowadzenie narracji o relacji w sposób czuły, akceptujący i troskliwy. Niestety mówiąc o związku, nie zawsze jest to możliwe do dokonania w sposób samodzielny. Gdy negatywne emocje nawarstwią się, a w relację wkradnie się poczucie, że partner jest warty mniej niż ja, konieczna może okazać się terapia.

Pogarda jest postawą bardzo podstępną i niszczącą. Widoczna nie tylko w relacjach romantycznych, łatwo może prowadzić do ogólnego poczucia bycia lepszym od innych, co w efekcie sprawia, że ludzie nie chcą przebywać w towarzystwie pogardzającego i sami zaczynają stosować przeróżne techniki odgradzania się od niego. Pogarda rodzi podziały, konflikty i jest ekstremalnie niebezpieczna. Zarówno w relacji, jak i w społeczeństwie.

                                                                                                                                                            

CZWARTY JEŹDZIEC

 

Bardzo szczelnie okryty zbroją, jeszcze bardziej odgrodzony od innych niż defensywność, pojawia się często tam, gdzie wcześniej zawita pogarda. Jest na nią odpowiedzią. STONEWALLING (w polskim tłumaczeniu „STAWIANIE MURÓW”) – czwarty i ostatni z „czterech jeźdźców apokalipsy” to postać być może najbardziej katalizująca rozpad relacji. Choć Gottman jako czynnik, który najczęściej przewiduje rozpad związku wymienia pogardę, to stonewalling jest ostatecznym krokiem w tył. Jeśli pojawi się z obu stron, prawie niemożliwe będzie wypracowanie jakiejkolwiek przestrzeni do odbudowywania relacji.

To wzorzec oparty na wycofaniu. Czasem dosłownym – milczeniu, braku odpowiedzi, ignorowaniu, który widoczny jest zwłaszcza podczas aktywnego konfliktu, a czasem bardziej metaforycznym. Chodzi o wycofanie z bliskości i zaangażowania emocjonalnego. O ucieczkę w inne aktywności – pracę, uzależnienia w taki sposób, by nie zostało za dużo przestrzeni na budowanie bliskości. O trwałe i uporczywe odgradzanie się od drugiej osoby. Ten z jeźdźców lubi zagościć na stałe w przestrzeni związku. Początkowo z milczenia i wycofania robi swój sposób na unikanie konfrontacji. Ale potem staje się wzorcem, który dotyka wszystkich obszarów życia z ludźmi. Także tych trudnych. Bo jak się czymś zająć, jak się czemuś poprzyglądać, jak rozwiązać konflikt, kiedy jedna ze stron jest nieobecna? 

Stonewalling jest bardzo bliski biologicznej warstwie funkcjonowania. Jeszcze zanim stanie się stałym wzorcem wycofywania się, może stanowić próbę uspokojenia autonomicznego układu nerwowego. W momencie nadmiernego pobudzenia tej części układu nerwowego np. podczas kłótni stanowi próbę ograniczenia dopływu bodźców. „Gdy mnie tu nie będzie, nie będę czuł się przebodźcowany”. Paradoksalnie – w tym też mieści się sposób na wyproszenie jeźdźca ze swojego postępowania, tylko tym razem w pełni świadomie i w pełnej kontroli. Gdy jesteś w trakcie kłótni i czujesz, że zbliża się potrzeba wycofania, zamiast postawić mur, spróbuj zrobić krok w tył. Powiedz o tym, że potrzebujesz czasu na wyciszenie. W związku warto ustanowić zasadę „STOP”, która w momentach krytycznych pozwoli na zatrzymanie galopujących jeźdźców.